30 kwietnia 2008, 18:36
Dzisiaj w szkole mieliśmy apel z okazji trzeciego maja. Od rana zdenerwowana, bo przecież jakoś trzeba wypaść. Uspakajała mnie tylko myśl, że on gdzieś gdzieś tam stoi w tłumie ludzi. Dziwnie się czuję nie wiedząc go, jestem dziwnie niespokojna. A kiedy na niego patrzę przychodzi jak gdyby ulga, ukojenie. Z tej też okazji odbywały się dzisiaj zawody. Przyszłam akurat kiedy startował. Najpierw Bieg 60 m, potem skok w dal i rzut piłeczką. Nawet nie wiem, czy skakał wzwyż. Skutek: dwa trzecie miejsca, z czego jak widziałam bardzo niezadowolony był. Kiedy nadarzyła się okazja, żeby z nim pogadać chciałam mu tyle powiedzieć, chociaż wiedziałam, że nie mogę. To było krótkie, coś o zawodach, gratulacje no i tyle. Najgorsze jest to, że ja doskonale wiem, że nie mogę rozmawiać z nim o tym co czuję, nie łatwo tak, tymbardziej, że za miesiąc Żaby już nie będzie. Mam mało czasu ale nie wiem co robić. Napewno nie chcę, żeby czuł się źle i dlatego jestem gotowa mu o tym nie mówić. Dobrze wiem, że ma dużo na głowie, biegi, nauka, średnia w szkole, nie łatwo jest utrzymać to wszystko w równowadze. Ciekawe jak ja mam siebie teraz w równowadze utrzymać... Ale nic, jakoś to będzie ;]